Święto Wina w Janowcu 2017
Zacznę od mocnej deklaracji – uwielbiam Janowiec. Choć dziwi to nawet moich znajomych – zwłaszcza tych zakochanych w słynniejszym Kazimierzu nad Wisłą, położonym po drugiej stronie Wisły – nie mam najmniejszych problemów z uzasadnieniem tego faktu. Na tle hałaśliwego, przeładowanego turystami, obrastającego w gastronomiczne, noclegowe i pamiątkowe koszmarki Kazimierza, Janowiec jawi się jako oaza spokoju i relaksu. Zaledwie kilka obiektów noclegowych. Kultowa knajpa Maćkowa Chata, w której mógłbym spędzić resztę życia jedząc kluski janowieckie. I otaczający malownicze ruiny zamku Firlejów park, w którym nawet w czasie największej imprezy jest przestronnie i intymnie
Jedną z takich imprezjest organizowane przez Stowarzyszenie Winiarzy Małopolskiego Przełomu Wisły Święto Wina, które relacjonujemy na naszych łamach od lat (2016, 2015, 2014). To z pewnością jedna z najlepszych imprez winiarskich w Polsce, odbywająca się w niepowtarzalnych okolicznościach przyrody. Nierozerwalnym elementem tego święta jest ogłoszenie win nagrodzonych Kartą Winnic Małopolskiego Przełomu Winnic, czyli swego rodzaju protoapelacją. To jedyny przypadek (i to nie tylko w Polsce), gdzie zgłoszone przez winiarzy wina są oceniane w ciemno – na podstawie wyśrubowanych kryteriów – przez niezależny, zewnętrzny panel ekspertów (w tym roku Katarzyna Puk i Kazimierz Dębicki – sommelierzy od lat związani z polskim winem oraz niżej podpisany).
Ta poprzedzająca festiwal degustacja stanowi też ocenę bieżącego rocznika oraz pozwala zorientować się w nowych trendach wśród miejscowych winiarzy. Od lat trwa bowiem próba zdefiniowania stylu win z Małopolskiego Przełomu Wisły i choć widać światełko w tunelu, to rozbieżność stylistyczna jest nadal duża. Tę nadzieję stanowić może coraz częstsze przekonanie (poparte badaniami), że tutejsze gleby zdecydowanie sprzyjają winom powstającym z szczepów szlachetnych Vitis vinifera. Stąd wielu winiarzy sadzi lub dosadza takie odmiany jak riesling, pinot gris, chardonnay, gewürztraminer oraz pinot noir, a niektórzy zdecydowali wręcz o pozbyciu się odmian hybrydowych i obsadzeniu winnicy na nowo (jak choćby Winnica Pańska Góra). Z drugiej strony, od lat niektóre z hybryd sprawdzają się tu lepiej niż w innych regionach kraju, czego najjaśniejszym przykładem jest johanniter – co znalazło potwierdzenie także w tym roku.
Po ubiegłorocznym, niemiłym zaskoczeniu jakością win białych, w tym roku wszystko wróciło do normy i to właśnie przedstawiciele tej barwy dominowali wśród nagrodzonych. Niewiele było próbek ewidentnie wadliwych, w kilku przypadkach wina mogłyby dostać znacznie wyższą ocenę, gdyby nie wyraźne przesiarkowanie czy niezrównażony cukier resztkowy. To i tak lepiej w porównaniu z winami czerwonymi, których jakość była w większości słaba. Szkoda, że tak niewiele przedstawiono win różowych. Przez długi czas był to znak firmowy regionu, tym razem w degustacji spróbowaliśmy jedynie dwóch. Brakuje mi także większej ilości wytrawnych win spod tej barwy – choć doceniam równowagę w wybranym przez nas Rosé i doskonale rozumiem marketingową atrakcyjność takiego wina to jednak tęsknie za zdecydowanie wytrawnymi, orzeźwiającymi przykładami.
Spośród 36 zgłoszonych win, Kartę przyznaliśmy dziewięciu:
Winnica Las Stocki Anthe 2016 (zweigelt)
Winnica Maja Pinot Blanc 2016
Winnica Maja Pinot Noir 2016
Winnica Modła Apricus 2015 (solaris)
Winnica Skarpa Dobrska Anemone 2016 (johanniter)
Winnica Solaris Ambrozja 2016 (muscaris)
Winnica Solaris Johanis 2016 (johanniter)
Winnica Solaris Rosé 2016 (zweigelt)
Winnica Widok Wojszyn Repossia 2016 (riesling)
Zwycięzcy – =w tym roku „królem polowania” była Winnica Solaris. Maciej Mickiewicz już w zeszłym roku pokazał równą, dobrą selekcję, a 12 miesięcy później jeszcze podniósł poprzeczkę. Moim osobistym faworytem jest Johanis – pyszne, ultrawytrawne wino, pełne cytrusów i młodych jabłek, które mimo wysokiej kwasowości jest naprawdę dobrze zbalansowane. Świetnie wypadła także słodka Ambrozja – jedno z najlepiej wyważonych polskich win w tym stylu. Kolejny raz nagrody powędrowały także do Winnicy Maja (szkoda, że nadal nie można ich legalnie kupić). Wielkie brawa także dla Winnicy Las Stocki – ich Anthe 2016 nie tylko świetnie rokuje na przyszłość, ale i pokazuje, że zapomniana ostatnio przez polskich winiarzy odmiana zweigelt, potrafi dać w naszych warunkach naprawdę imponujące efekty.
Debiuty – dwójka tegorocznych debiutantów (w dodatku obaj sprzedają już swoje wina!) zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. Winnica Widok Wojszyn to nie tylko rasowy riesling (z fajnymi ziołowymi akcentami), ale i kolejny z producentów, który postanowił na szczep chardonnay (pod nazwą Chanasia). Jeszcze wyżej oceniam Winnicę Skarpa Dobrska. Same wina są świetne – oprócz nagrodzonego johannitera w ofercie znajdziemy świetnie zbalansowany riesling Aquilegia oraz orzeźwiające i bardziej strukturalne pinot gris Daphne. Dobre wrażenie robią także czerwone wina, choć w tym momencie są jeszcze zdecydowanie za młode. Ale dużą staranność włożono także w całą „otoczkę” – dobrej jakości butelki i korki, przemyślaną stronę internetową, a przede wszystkim – etykiety i kontretykiety, na których znajdziemy – wzorem win z Moraw – wszystkie technikalia wina, łącznie z poziomem cukru i kwasowości. Wielkie brawa!
Czas – wiele polskich win jest sprzedawanych (i wypijanych) za wcześnie – to wiadomo od dawna, ale też większość winiarzy nie ma wyjścia – z powodów finansowych muszą sprzedać wino jak najszybciej, by zarobić na wyprodukowanie kolejnego rocznika. Ile przez takie błędne koło tracimy, pokazują przypadki win, które udało się odłożyć. A kolejnym przykładem – Apricus 2015 z Winnicy Modła. Ten 100% solaris podobał mi się już za młodu, ale dopiero teraz pokazał pełnię blasku. Dojrzałe białe owoce, słodka brzoskwinia, nuty kwiatowe i szczypta cukru resztkowego – wszystko podane w idealnych proporcjach. Co więcej, cały czas ma w sobie dużo potencjału – może będzie okazja spróbować go za rok.
Starzy wyjadacze – Dom Bliskowice od dłuższego czasu gra już w innej jakościowe lidze. Gdy inni dawno zabutelkowali już swoje białe wina, tutaj dopiero trafiają do butelek – czym świadczył chociażby ultraświeży i jeszcze nieułożony Hibernal. Ale DB to też winnica, w której zawsze coś się dzieje – na rynku mamy dwa świetne (choć skrajnie różne w stylu) wina czerwone, a teraz zadebiutowały dwa inne: różowy Cantor ’16 – sporo malin, akcenty poziomek, przyjemna kwasowość, a przede wszystkim kolejny na liście moich faworytów, o najbardziej lotniczej z dotychczasowych nazw F’16. To podstawowe wino w ofercie, kompozycja białych szczepów, najmocniejszy kandydat na – nie waham się użyć tego porównania – następcę Vinho Verde w naszych kieliszkach i sercach. Leciutkie (ledwie 9,6% alkoholu), czyściutkie, mineralne i mocno wytrawne. Do nieskrępowanego gaszenia pragnienia z odcieniem patriotycznym – zdecydowanie polecam!
Impreza – tegoroczna odsłona pod względem frekwencji była najprawdopodobniej najbardziej udaną w historii. Organizatorom wejściowe opaski na rękę skończyły się po 2 godzinach od otwarcia, a wielu winiarzom już w połowie imprezy zwyczajnie zabrakło wina – całość została wykupiona na pniu. W porównaniu do wcześniejszych edycji, z pewnością dobrym pomysłem było przeniesienie części występów na drugą scenę zbudowaną w parku. Za rok warto rozważyć przedłużenie samej imprezy – w odczuciu wielu gości, zwłaszcza tych, którzy pokonali spore odległości (na parkingu można było znaleźć rejestracje z Trójmiasta, Olsztyna czy Szczecina), w kontekście generalnie udanej imprezy, jej zakończenie przed 19:00 pozostawiało spory niedosyt. Apeluję także do władz Muzeum Nadwiślańskiego – zezwolenie na stolik z winami z RPA jest niebezpiecznym precedensem i mocno nierozsądną decyzją.
Kolejne Święto Wina w Janowcu już za rok, ale pamiętajmy, że Stowarzyszenie Winiarzy Małopolskiego Przełomu Wisły organizuję także wrześniowe Kazimierskie Winobranie, którego pierwszą edycję miałem już okazję opisywać.
Do Janowca podróżowałem na zaproszenie Organizatorów.